tag:blogger.com,1999:blog-2122010657453477109.post7474983215037310000..comments2023-12-12T07:07:04.536+01:00Comments on o sobie dla mnie : Zagroda PołudniowaAnia z Osobiedlamniehttp://www.blogger.com/profile/16754363763667724622noreply@blogger.comBlogger10125tag:blogger.com,1999:blog-2122010657453477109.post-50722137949163139052019-11-28T18:40:59.230+01:002019-11-28T18:40:59.230+01:00Bardzo fajny wpis. PozdrawiamBardzo fajny wpis. PozdrawiamJoanna Zadrożnahttps://www.blogger.com/profile/03003391653683961971noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2122010657453477109.post-62408537630160548942016-03-16T09:27:21.745+01:002016-03-16T09:27:21.745+01:004 lata to mogę zrozumieć, ale 7! "Za moich cz...4 lata to mogę zrozumieć, ale 7! "Za moich czasów" to było nie do pomyślenia:) Tak drastycznych scen, o których piszesz, w naszym życiu na szczęście nie ma:) Ale i tak brakuje dzieciom powściągliwości emocjonalnej... że tak powiem...<br />Ania z Osobiedlamniehttps://www.blogger.com/profile/16754363763667724622noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2122010657453477109.post-70586946046188702452016-03-16T09:24:30.189+01:002016-03-16T09:24:30.189+01:00Dziękuję:) No właśnie, te granice, najpierw trzeba...Dziękuję:) No właśnie, te granice, najpierw trzeba je postawić sobie, a dalej dzieciom. I trzymać się ich z całych sił, nawet, gdy ich brak:) Ania z Osobiedlamniehttps://www.blogger.com/profile/16754363763667724622noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2122010657453477109.post-17186555890789844572016-03-15T10:25:09.503+01:002016-03-15T10:25:09.503+01:00Swoich dzieci jeszcze nie mam, ale rodzeństwo uczy...Swoich dzieci jeszcze nie mam, ale rodzeństwo uczyniło mnie ciocią i głównie od siostry wysłuchuję niekończących się litanii i lamentów podszytych zdziwieniem, że jak to miały oto być dziewczynki urocze, grzeczne i słodke, a jedna przy bankomacie drze się na cały głos: "dawaj kasę ściano!!", zaś druga z miną czołgistki piąchą zdobywa wszystko co jej się należy. 4-letni bratanek lubi się czasem położyć w sklepie na posadzce i testować uszy klientów, bo akurat mam nie chciała kupić mu pięciu kinder niespodzianek. Rodzice normalni, świadomi, książeczki czytają na dobranoc, bawią się ze swoimi pociechami, więc o co chodzi? O to chodzi, że dzieci wiedzą, że MOŻNA, najwyżej potem się poniesie jakieś konsekwencje, phi, kto z nas o tym myślał, gdy miał 4 lata na karku:DTrzysta słówhttps://www.blogger.com/profile/01830782638733487595noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2122010657453477109.post-21859704023402768352016-03-14T12:07:52.093+01:002016-03-14T12:07:52.093+01:00Aniu, masz super dzieciaki. Do tego zdrowe, bo jak...Aniu, masz super dzieciaki. Do tego zdrowe, bo jak mówi moja babcia: "jak rozrabiają, znaczy że zdrowe". Dzieciaki będą rozrabiać, taki ich urok. Naszym zadaniem jest postawić im granice, których przekraczać im nie wolno. U nas jest to bezpieczeństwo. Nie tylko chłopców, ale także innych ludzi. W domu też są wprowadzone jasne zasady, chłopcy o nich wiedzą, ale taka natura człowieka, szczególnie małego,że czasami musi sprawdzić na ile te zasady można nagiąć, a może i złamać. Masz dwoje dzieci, a to już jest zespół. Jedno dziecko łatwiej ogarnąć, przynajmniej na początku. W zespole natomiast zawsze lepsza zabawa, więc oni będą kombinować i Ciebie testować. Jak każda Mama chcesz żeby byli bezpieczni i to pewnie jest granica Twojej tolerancji ich wybryków. I tego się trzymaj :) Uściski przesyłam :)Gniazdowaniehttps://www.blogger.com/profile/03874361108246790376noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2122010657453477109.post-88367269958594317492016-03-11T11:29:19.402+01:002016-03-11T11:29:19.402+01:00Dzięki:) Pracujemy nad tym, wczoraj Marysia naszep...Dzięki:) Pracujemy nad tym, wczoraj Marysia naszeptała Jaśkowi co trzeba i sprzątali pokoje aż miło:) Do tego opróżniona zmywarka i umyte wszystkie drzwi w całym domu! Całe szczęście - bo jutro mamy urodzinowych gości:)Ania z Osobiedlamniehttps://www.blogger.com/profile/16754363763667724622noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2122010657453477109.post-26331028259283372192016-03-10T22:20:41.215+01:002016-03-10T22:20:41.215+01:00No tego Ci zyczę :) Jak najmniej nerwów.No tego Ci zyczę :) Jak najmniej nerwów.bamhttps://www.blogger.com/profile/17020043218573978968noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2122010657453477109.post-3802045596286391242016-03-10T14:42:17.335+01:002016-03-10T14:42:17.335+01:00Aniu Jakbym widziała akcje z moimi dzieciakami kil...Aniu Jakbym widziała akcje z moimi dzieciakami kilka lat temu. Każde dziecko jest inne Moje kompletnie różne Te same metody wychowawcze zupełnie inaczej działają na każde inne dziecko. Nie ma reguły. <br />Jasne zasady i dużo miłości i cierpliwości i bedą z nich ludzie ;-)<br />Pozdrawiam serdecznie<br />PS moje nastolatki potrafią się dalej tłuc w aucie na szczęście Mati jeździ już z przodu ufffff<br />Dorota na przedmieściachhttps://www.blogger.com/profile/18149307711556814832noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2122010657453477109.post-91074520982950263412016-03-10T13:28:40.508+01:002016-03-10T13:28:40.508+01:00:) Cieszę się bardzo, że napisałaś, że pokiwałaś n...:) Cieszę się bardzo, że napisałaś, że pokiwałaś nam trochę palcem. Nie będę się bronić, bo oczywiście masz rację. Choć powiem tylko, że nasze dzieci też znają zasady, sytuacja opisana przeze mnie nie jest codziennością, ale - wystarczy raz na jakiś czas, żeby mieć takiej dość:) Marysia i Janek dostają listy zakupów, mówią pięknie "dzień dobry", "dziękuję", "do widzenia". Wyciągają zakupy na taśmę przy kasie i odprowadzają wózki na miejsce. Ale wystarczy, że jedno ma bardzo dobry humor, co podchwytuje drugie i jest impreza:) Nasze dzieci są po prostu śmieszkami, a gdy wpadną na rozchichotany nastrój, nie można ich zatrzymać. Powiem jeszcze tak: uważam, że w niektórych sytuacjach, z jednym dzieckiem jest zdecydowanie łatwiej, niż z dwojgiem. Nasze dzieci osobno są po prostu cudowne. Potrafią same się bawić, zająć, poopowiadać o sobie, no, idealnie jest. Gdy są razem, również się dogadują, ale czasem wystarczy jedno spojrzenie... rozumieją się bez słów i wtedy właśnie tak trudno jest je zatrzymać. Może faktycznie za mało z nimi rozmawiamy o zachowaniu, więcej karzemy i wzdychamy, że wytrzymać z nimi nie można. Chętnie spędziłabym trochę czasu z magiczną wróżką, która podpowiedziałaby mi jak mam zachować się w danej chwili, co mówić, a czego nie. Takich wróżek nie ma. Mądre książki wpadają mi w ręce, stosujemy metodę plusów, minusów, obowiązków. Ale codzienność goni tak bardzo, że często orientuję się już PO, że nie tak miałam zareagować.<br />Wiem, że są mamy spokojne i dzieci ułożone. Nasze staramy się wychowywać na takie. Naprawdę się staramy. <br />Pozdrawiam Cię ciepło i mam nadzieję, że u nas też uda się w końcu dojść do tego "lżej", szybciej, niż później:)Ania z Osobiedlamniehttps://www.blogger.com/profile/16754363763667724622noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2122010657453477109.post-8618786461060506882016-03-10T12:31:02.672+01:002016-03-10T12:31:02.672+01:00Hej,
może narażę się na krytykę Twoją albo innych ...Hej,<br />może narażę się na krytykę Twoją albo innych komentatorów, ale co mi tam. Chcę powiedzieć, co myślę. Moim zdaniem takie zachowanie w supermarkecie lub gdziekolwiek indziej jest niedopuszczalne, i wcale nie musi mieć miejsca i wytłumaczenia "bo to są dzieci". Ja takich sytuacji nigdy nie miałam, nie mam i myślę, że mieć nie będę. Niestety tak jak piszesz w poście, to poniekąd wina rodziców. Nie wiem czy bym dzień JEDEN wytrzymała, gdybym miała takie sytuacje jak ty, czy to w supermarkecie czy w samochodzie. Ludzie, ciśnienie miałabym podwyższone chyba na maksa, wykonczyłabym się i nie dziwie się, że ty też w tych momentach możesz czuć się :( tak. Ale one ci się smieja w twarz. Widza doskonale, ze cie to denerwuje. Gdzies popelniliscie błąd, gdzie nie wiem. Mój Dawid od zawsze wie, po co się idzie do sklepu, jak się należy tam zachować. Zamiast głupotami, pomaga wkladac towar na ladę i z powrotem do koszyka itd. Dawid zna kilka zasad, stosuje się do nich i problemów nie ma. Ja nie znam Waszego życia, waszych tych codziennych momentów. Wiec nie będę mieć dla ciebie złotych rad, oprócz tych dwóch - Ania, tak nie może być że dzieci tak się zachowują i tym samym ty się musisz tak denerwować (zupełnie to rozumiem, tez by mnie szlag trafil), i może sięgnij po książki o wychowaniu, madre książki. Musisz działać, bo inaczej to się będzie ciagneło, potem będą tak samo zachowywać się w wieku dojrzewania, jeśli nie gorzej.Oczywiscie nie krzykiem, nie karami. Spokojem, rozmową, może konsekwencjami. Pochwałą. Mowienie, ze kiedyś będzie pusto i cicho, jasne , każdego to spotka, bo wszystkie dzieci wyfruną z domu, tylko powiedz mi dlaczego do tego momentu jakaś kobieta ma znosic te setki tysiące sytuacji, jak ty, podczas gdy druga tego nie musi.<br />PS. To nie tak, że Dawid to chodzący ideał, bo tak go "wytrenowaliśmy". Oczywiście, ze zachowuje się jak typowy 5- latek. Ale w konkretnych sytuacjach, jak jazda autem czy zakupy, zna zasady i zachowuje się jak należy. Jest dużo dużo lżej. <br />Pozdrawiam goraco. <br />I pamiętaj - tak być nie musi. bamhttps://www.blogger.com/profile/17020043218573978968noreply@blogger.com