środa, 27 września 2023

z lekkością nienachalności, szelestem niewidzialnych gestów i mgnień


Mgła. Tajemnica. Zaproszenie, obietnica nieziemskości. 

Rosa. Mieniąca się zachęcająco w miejscach, gdzie padają na nią promienie porannego słońca. W cieniu zapowiada zbliżającą się jesień. jej kroki nadal tłumi jednak potrzeba ciepła i beztroski, skutecznie, miejscami.

Wspomnienie lata tańczy jeszcze wokół nas, rozgrzewając w południe pomaga wejść łagodnie w sprawdzanie planu lekcji i rozkładu jazdy pociągów do nowej szkoły. Pomaga przełknąć chłód szkolnego korytarza, zanim wybiegnie się z niego ponownie na zewnątrz, mrużąc oczy. 

Pożegnałam lato z bagażem nieco cięższym, niż upragnione wspomnienia i resztki piasku w walizce. Ogarniam te wspomnienia ramionami, niemal je dźwigam, niosąc przez ganek do domu z uśmiechem pod powiekami. Spuszczam niżej głowę, rozważając, co z tych ramion chciałabym wypuścić, co mogłoby mi gdzieś przez palce przelecieć, ale nadal nic wymsknąć się nie chce. Siadam więc na bujanym wiszącym fotelu, układam na kolanach obrazy, słowa, zapachy i trochę smutku. Troski krążą, jak komar, jak mucha, ale udaje mi się jeszcze ruchem dłoni niedbałym sponad głowy je rozganiać. Na jakiś czas. 

Troski. 

Czasem ziarenka piasku wywołują przyjemne wzruszenie. Czasem jednak jedno ziarenko potrafi zgrzytnąć między słowami, podrażnić oko, doprowadzając do łez i być niczym więcej, niż ciałem obcym.






Z lekkością nienachalności, szelestem niewidzialnych gestów i mgnień, staję się najdroższą mi osobą. 

Dla siebie. 

Otulam się odwagą i gotowa jestem wyciągnąć do siebie dłoń. Przyciągnąć mnie do siebie, nie od nowa, ale ponownie.