środa, 5 lutego 2020

dzień dobry



Jak cudownie jest mieć ponad czterdzieści lat i móc odkrywać w sobie... nadmiar wręcz - emocji, wspomnień i reakcji na najmniejszy dźwięk kojarzący się z przeżytą kiedyś chwilą.
Jak dobrze jest mieć ponad czterdzieści lat i być bogatym w doświadczenia, najróżniejsze, kolorowe, niewiarygodne, i czułe. Być bogatym w całe przebyte dotąd życie.
Nadal zdarza mi się czuć się dziewczyną, zwłaszcza, gdy z szacunkiem i lekkim skinieniem głowy mówię dzień dobry starszym ode mnie osobom. Odruchowo. Jakby oni byli ode mnie naprawdę sporo starsi. Zdaję sobie potem sprawę, że role się odwróciły, to przede mną niedługo będzie dygać młodzież. Jestem już od dawna panią:)
I gdy uśmiecham się do siebie na widok zdjęć sprzed parunastu lat, gdy dotykam z czułością nowego zagłębienia wokół oczu mojego Męża, choć dla mnie jest ciągle tym samym, co w czerwcu 2007, lub gdy popijam prosecco i nagle słyszę ścieżkę dźwiękową z Zaklinacza koni... mix kompletny! - uświadamiam sobie, że potrzeba było sporo czasu na to wszystko. Moje zdobycze, wspomnienia, które wzruszają, budują, poklepują przyjaźnie po ramieniu i szepczą... to ty. To wszystko twoje.

To trochę tak, jakby układać po kolei małe puzzle, trafiać na właściwe z bliskiej odległości, cieszyć się z dopasowania jednego do drugiego. Jednak dopiero, gdy spojrzysz na nie z nieco większej perspektywy, widzisz efekt, pełniejszy obraz, a na samym końcu... całość.
Moja całość, na dzień dzisiejszy i obietnicę kolejnych, bardzo mi się podoba:)