Może mogłabym sobie ciebie wymyśleć? Ciekawe, że wcześniej na to nie wpadłam. Ponoć mam wybujałą wyobraźnię. Nie chodzi o wygląd zewnętrzny, tutaj, jeśli już istniałeś i mam ciebie na zdjęciach z dzieciństwa, poddaję się rzeczywistości i nie próbuję ubarwiać. Ciemne, niemal czarne włosy i wąs. Ale co dalej z tym wąsem? O, i tu może to już zależeć ode mnie. To ja nadam ci wybrany przez mnie styl życia, bycia i to, jak mógłbyś się zmieniać na przestrzeni ostatnich czterdziestu lat. Nie będę spoglądać zbyt daleko do tyłu, nie wrócę do małej mnie i tego, jak mogłeś towarzyszyć mi, gdy dorastałam, bo wtedy mi ciebie aż tak nie brakowało. Brakuje im ciebie teraz, gdy jestem bardzo dorosła. Właściwie brakuje mi instytucji ciebie. Taty. Z tego, co czytam to tu, to tam, twoje być, jak i twoje nie być, mogło lub ma znaczący wpływ. Na mnie. Długo negowałam wszelkie teorie na ten temat. Dzisiaj... nadal nie wiem. Zbyt wiele rzeczy ma na nas wpływ przez całe nasze życie, żeby skupiać się na tacie i jego instytucji. Prawda?
23 czerwca złożyłabym ci życzenia, w końcu to Dzień Ojca. Nigdy nie nazywałabym cię ojcem, zawsze byłbyś dla mnie tatą. Moim tatą. Byłaby między nami szczególna, choć niezbyt wylewna więź. Z pewnością część spraw omawiałabym z mamą, ale z niektórymi pytaniami zwracałabym się najpierw do ciebie. Byłbyś od spraw ratujących życie i tyłek. Miałabym ich dużo więcej, niż zwykle, bo od małego nie musiałabym się nauczyć ogarniać ich samodzielnie. Tak. Z pewnymi problemami i wypadkami losowymi dzwoniłabym do ciebie, a ty zaczynałbyś od: "Lala... zrobimy tak...". Twój głos w słuchawce lub ramiona w drzwiach. Załatwiony mechanik. rozmowa z chłopakiem, twoje kciuki w górę, przed wejściem na egzamin wstępny na politechnikę, ramię prowadzące mnie przed ołtarz, poczucie bezpieczeństwa, gdy byłam po drugiej stronie oceanu. To poczucie bezpieczeństwa jest ogromnie ważne, ale mam wrażenie, że gdybyś był, mogłabym mieć lub przynajmniej miewać również poczucie beztroski. Dziecięcej. Dziewczęcej. Beztroski, a nawet chwilami i bezmyślności. Musielibyśmy po wszystkim porozmawiać. Jak tata z córką. Jak rodzice z dzieckiem. Oboje nadający sytuacji barwny, uzupełniający się przekaz. "Mama ma rację." "Tata ma rację." Jak bardzo inna byłaby wtedy mama?
Gdybyś był, mogłabym być dzieckiem. Mogłabym dostawać szlaban, bo pyskowałam do mamy. Lub wróciłam za późno, lub zapaliłam papierosa. Mogłabym popełniać zwariowane błędy, z których dziś razem byśmy się śmiali.
Nie pyskowałam. Nie wracałam za późno. Nie zapaliłam papierosa. Nie dość długo byłam dzieckiem.
A do ciebie jeszcze wrócę. Ustalimy, gdzie pracowałeś i o co nie spieraliście się z mamą. Ustalimy, co nas łączyło. -my.