Zakochałam się w moim Mężu...
...od nowa, mocno, z długimi spojrzeniami...
delikatnym uśmiechem bez słów, bo niepotrzebne...
Potrafimy znowu spędzać wieczór razem, tylko ja i On:)
Czekamy aż dzieci zasną i..zaczynamy rozmawiać.
Czasem otwieramy butelkę wina i gramy w scrabble.
Czasem po prostu czytamy książki, siedząc na tej samej sofie, w tym samym pokoju.
Ostatnio udało nam się - w końcu - obejrzeć w tv normalny film, bez przemocy, wampirów, krwi (było tylko tyle, ile było konieczne), seksu, głupoty. Naprawdę taki był! i to wcale nie nudny.
"Nocny pociąg do Lizbony" na podstawie książki Pascala Mercier.
Piękne teksty i przemyślenia. Na pewno sięgnę po książkę.
Tymczasem w filmie uderzyła mnie jedna scena...
...i moja pierwsza myśl - to jest moje marzenie!
Kochanie - tego chcę, o tym będę teraz marzyć i do tego dążyć.
Chcę siedzieć z Tobą na wielu takich ławkach, w wielu miejscach na świecie.
I to będą nasze miejsca. Nawet te najbardziej odległe, będą jak dom.
Bo z Tobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz