wtorek, 25 lutego 2014

marzę o...

...długim wieczorze w fotelu, z książką, dobrym filmem, lampką wina, wtulona w milusi koc z motywem koni, który przywiozłam z Montany...
...pisaniu....bloga, który miał być zapiskiem moich myśli, emocji, który miał sprawić, że wreszcie będę robić coś dla siebie...z zazdrością zaglądam i czytam PIĘKNE blogi, wypełnione po brzegi Pasją Innych, fotografiami, które działają na mnie jak balsam, w pracy, zamiast prawdziwej przerwy na drugie śniadanie, biegnę po kawę i wracam do komputera - odwiedzam blogi o wnętrzach i pysznym jedzeniu:)
...pisaniu...o podróżach, które za mną, jeszcze kiedyś spiszę, w formie wspomnień, to, co czułam, co widziałam, jak to odbierałam, jak chłonęłam Stany, Big Sky, parki, San Francisco, Vegas...
...zdecydowanej zmianie image'u...po urodzeniu Małej ciągle miałam schudnąć, więc odkładałam wymianę garderoby na "za 4 kilo mniej", a 4 kg to przynajmniej 1 rozmiar! Niby trochę schudłam, ale na krótko, nie mam po prostu nic a nic silnej woli; i tak zostałam ze starym zestawem, w międzyczasie wyprowadziliśmy się z miasta, sklepy są teraz jeszcze dalej, a czasu na dojeżdżanie do nich jeszcze mniej...skończyłam 36 lat i niechcący zdaję sobie sprawę z tego, że nie jestem już trzydziestolatką! fakt, że podpatruję moje rówieśniczki, mamy nastoletnich już dzieci, i One są "zrobione" - zadbane, wygadane, oczytane, zabiegane (po sklepach, kosmetyczkach, zumbach), a ja...szalałam przed dziećmi:) podróżowałam, randkowałam, pracowałam, wydawałam mało przyzwoite sumy na mieszkanie, kosmetyki, "niezbędności" ikeowe

...marzę o tym, żeby nadgonić ponad trzyletnie zaległości domowe - na poddaszu nadal leżą 2 kartony z książkami i dwa z porcelaną, dokumenty krążą po dwóch szafkach, nie wpięte do segregatorów, część szafy w sypialni czeka niewykorzystana, pokój Małej czeka na udekorowanie, cały dom czeka na ozdoby, wykończenie...kiedy?


a tymczasem....Janek powtarza po B. słówka...
B.: "Jasiu, powiedz Ułan Bator"
Jasiu: "Apator!"

"Mama, patrz! cisiunek" (czyt. rysunek - jego oczywiście)


Ma niespełna 3 latka i 4 miesiące i w ciągu ostatnich miesięcy zrobił niesamowity postęp, jesli chodzi o ilość wypowiadanych ze zrozumieniem słów. Biega - bo po domu zazwyczaj biega, rzadko chodzi - i mówi do siebie. Dużo:)
Ja jestem na przykład "mama Ania", nie mama, tylko mama Ania:)

Marysia - cudeńko nasze, niesamowicie wrażliwa, moja Córeczka:) ma co prawda okropne fochy, nieraz od rana do wieczora, buźka Jej się nie zamyka, musi skomentować każde nasze słowo, dziwi mnie, kiedy na coś od razu przytaknie, jest naszym Cudem...

Jaś: "A pokój...na ziemi..."
śpiewa to kilka razy dziennie
a Lulajże Jezuniu zna wyraźnie i na pamięć

W sumie, dobrze, że pojawiły się w moim życiu nowe marzenia, bo przecież tak dużo zdążyło się już wcześniej spełnić....
:)

2 komentarze:

  1. Rozterki prawdziwej kobiety-mamy ;) ja jeszcze dzieci nie mam a już myśle jak to będzie, obserwuję siostry, znajome jakie są jako mamy i w konkluzjach stwarzam swój wizerunek w przyszłości, jaką chciałabym być mamą-żoną-kobietą. To trudne zadanie, życie weryfikuje samo, marzyć zawsze trzeba, stawiać cele i do nich dążyć ;) życzę samozaparcia w ćwiczeniach, zacznij od siebie a nabierzesz więcej chęci na zmiany w domu ;) ja dziś zaliczyłam pierwszy aerobik ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja wczoraj z rozpędu przebiegłam 3 kilometry:)

    OdpowiedzUsuń