Lawenda towarzyszy nam od podróży poślubnej po Prowansji.
I już od wtedy było oczywiste, że zamieszka w naszym przyszłym ogrodzie.
"Przyszły ogród" istnieje, a lawenda pięknieje z roku na rok:)
A nad naszym domem coraz częściej tworzy się przepiękna, podwójna tęcza:)
Dzieci zachwycone, skrupulatnie sprawdzają, czy ma wszystkie kolory i zatroskane wzdychają nad potencjalnym nieznajdywalnym skarbem po jej drugiej stronie...
MOJE SKARBY są po tej właściwej stronie tęczy...:) Nie szukam już więcej.
Ładne podsumowanie, a i lawenda też piękna ;-)
OdpowiedzUsuńBrak słów, po prostu nie wiem co powiedzieć, byś nie zobaczyła we mnie zazdrośnicy-jędzy:)) Twoja lawenda to cudo, o którym marzę i wzdycham :)) pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuń