Pomimo tęczy tej cudnej lawendy w naszym ogrodzie, ostatnio czuję wokół siebie jakieś niespokojne fluidy.
Nerwowość. Tęsknotę. Chaos.
A dziś zmarła Małgorzata Braunek. Na fb ukazał się wpis o Niej, jako Osobie niezwykle pogodnej, pogodzonej, nie walczącej. Przede wszystkim uśmiechniętej. Rozdawała uśmiechy wszystkim napotkanym osobom. Może na tym powinnam się skupić? Nie koncentrować się na niepokoju, tylko zrzucić go z siebie i głęboko odetchnąć...
Oddychać.
Jako dziewczynka, a później nastolatka, modliłam się, żeby innym ludziom było przy mnie dobrze.
[Teraz wiem, że miałam jeszcze dodawać: "i żeby mi było dobrze przy nich!":)]
A mnie tak męczy przyziemność, brak czasu, gonitwa, nie potrafię znaleźć w tym szczęścia. Zyt rzadko je sobie uświadamiam. Doszukuję się tego, czego nie mam, pomijając to wszystko, co MAM.
Szkoda. Mam nadzieję, że lato, słońce i urlop z Ukochanym dodadzą mi energii i pomogą spojrzeć na nowo na siebie.
Dzisiaj Dzień Taty - szkoda, że nie mogłam być córunią tatunia. Nie zrozumiem nigdy rodziców, którzy rozwodzą się nie tylko ze swoimi żonami/mężami, ale i dziećmi...
Musze Ci Aniula przesłac jak najszybciej zdjecia z mojego pobojowiska. Za dwa tygodnie bede miala okazje strzelic foty. Znowu bedziesz miala okazję docenic to co masz. Jak ja ci zazdroszcze tego podwórka - raj ! My mamy jeszcze walący się drewniany płot, piasek żółty jeszcze z budowy przed domem .... I raz, ze nie mamy srodków narazie na to, by to zmienic, bo jest jeszcze sporo do zrobienia w domu, a dwa - siły i mobilizacji - bo wreszcie chcialo by sie - tak jak ty to piszesz- po prostu pożyć, tak normalnie nie robiąc i nie goniąc juz za niczym.
OdpowiedzUsuńMasz przepiękny krajobraz przy sobie - od tego samego patrzenia chce sie zyc :)
Pozdrawiam
Monika
Przepięknie wygląda ta lawenda!
OdpowiedzUsuń