napisałabym
o tym, jak bez tchu niemal połykam kolejne dni
łapiąc promyki optymizmu, gdziekolwiek mnie dopadną
o tym, jak niedobra ta jesień była dla mnie
trudna, niewyspana, zapracowana
z segregatorem pod pachą, ciemnością znowu za oknem i klawiaturą, na której szybciej już pisać się nie da
o tym, jak mocno ściskam w dłoni czerwony ołówek, którym zapisuję, co muszę jeszcze
na co czeka ten, a o co tamten dzwoni trzeci raz
że pędzę siedząc za biurkiem, że sezon gorący tak aż nie był już dawno
bo liczyłam, że zadyszka potrwa miesiąc, a ciągnie się już cztery
o tym, jak przygnębia nasza niemoc, a ich bezczelność i kłamstwa, na które nie głosowałam
jak nie wiemy, co będzie, bo mówią, że te piętnaście lat, które mój kochany mąż dał dzieciom, szkole, gimnazjum, to sodoma i gomora tylko, nie warte nic i w te pędy trzeba... wyciszyć
a ja słyszę nieraz, i widzę, choćby w sklepie geesowskim, twarze mam tych, którzy jego właśnie wspominają najmocniej
z szacunkiem, z tęsknotą małą niemal, swojego byłego pana od polskiego
napisałabym
o tym, że wzruszam się od kilku dni przy reklamie tesco
i allegro i hua... coś tam
ze zmęczenia chyba i tęsknoty za czerwienią zbliżających się Świąt
wzruszam się na myśl, że szczęśliwa jestem z tym wszystkim niezmiernie
tylko szkoda, że siły nie mam się tym cieszyć odpowiednio
i nad testem naszej Córeczki się wzruszam
z dzielenia na sylaby i odejmowania do dwudziestu
najlepiej z całej klasy napisała, bez skreślenia najmniejszego
a nam skrzydła parami wyrosły
napisałabym jeszcze o... blueberry basil brushetta
ale to jeszcze we wrześniu bym pisała, że nazwa tak piękna, że nie można przejść obok niej obojętnie
że mam takich ulubionych wiele, że pachną, że każą mi o calym świecie zapomnieć, stać w kuchni i pichcić tylko
podniebienia zachwycać lub oczy choćby
co prawda... tak nie-gotowałam, jak właśnie nie-pisałam
niedokończenia moje
czekają
napisałabym więcej
całe mnóstwo więcej bym napisała
po kolei o wszystkim
a potem myślę, że i tak się to wszystko zapisuje
niedokończenia i wzruszenia
w moim sercu i Ich pamięci
przyszłe wspomnienia
nasz taniec za rączki małe, w trzyosobowej parze, do last christmas oczywiście
kartoniki z Zygzakiem i Złomkiem i gra w pamięć, w którą przegrywam z Jaśkiem naszym za każdym razem
czesanie włosów Marysi długich do pasa
dodawanie i odejmowanie w zakresie dwudziestu
roraty, w które dałam się "wciągnąć" i teraz nie ma już odwrotu
to wszystko już zapisałam
mniej lub bardziej czerwonym ołówkiem
każdego dnia zapisuję
miłością
czasem uśmiechem, a czasem łzami
łapiąc promyki optymizmu, gdziekolwiek mnie dopadną
czego więcej...?
Niczego więcej! Może tylko spokoju odrobinkę, żebyśmy mogli się cieszyć tym, co mamy.
OdpowiedzUsuńTe wzruszenia Twoje i mnie wzruszyły, tak pięknie o nich piszesz. Cały zresztą dzisiejszy post jak dla mnie w punkt.
Ściskam najmocniej Aniu i życzę Ci wytchnienia w nadchodzących dniach :)
Dziękuję pięknie:-) spokój przyda się bardzo... Rownie najmocniej ściskam i Ciebie:-)
UsuńAniu, tak czytam, czytam, a tu nagle ta blueberry basil bruschetta! i juz o niczym innym nie moglsm myskec, i juz na niczym innym nie moglam sie skupic. coz napisac? byle zdrowie bylo i wszystko sie ulozy, jestem tego pewna. sciskam Was mocno!!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńWiedziałam, że w czuły punkt trafię:) Mnie na tyle zachwyciła, że aż trafiła do posta o wzruszeniach... cały post o niej miał być... Liczę na Ciebie:) Podejmujesz wyzwanie?
Blueberry... basil... brushetta... mmmm....
więcej chwil zapisanych w głowie :-) pięknych Waszych wspólnych
OdpowiedzUsuńPozdrawiam w pedzie;-)))))
Pozdrawiam w pędzie.. :)
UsuńDużo pięknych zdjęć oraz zadziwiająca historia, aż przypomina mi się moja wizyta w Grecji z moim mężem. Eh szkoda, że już nie mogę powrócić do tych czasów, gdzie moim największym problemem było czy będę pić herbatę czy kawę.
OdpowiedzUsuńKochająca się rodzina - absolutnie niczego więcej nie potrzeba do szczęścia. Nie powinno się szukać czegoś, co można znaleźć pod własnym domem. Pozdrawiam i życzę dużo szczęścia!
OdpowiedzUsuń