czwartek, 25 czerwca 2015
poruszona
zielone gałęzie uginają się od powiewów wiatru, poruszają się ciężko, szeleszczą nieustannie
patrzę na nie codziennie
i stoją te drzewa, ciągle na tym samym miejscu
czy one wiedzą? ile to wszystko warte? czy zdążymy jeszcze przejść obok nich?
zauważając je w końcu
zdążymy! tak od razu wstanę i podejdę do tego drzewa
poczuję podmuch na twarzy, przymknę oczy i będę tylko staniem
i czuciem i tą chwilą
nie ma na co czekać, jutro może okazać się, że to ja
albo ktoś, bez kogo moja życiowa układanka będzie niepełna
ale tak naprawdę to nie chcę łapać życia garściami
zachłannie, byle jak najwięcej, za wszelką cenę i na zapas
z zadyszką
nie chcę tak
próbuję oddychać minutą, każdą po kolei, z tym, co mi przynosi
bo szczęśliwa jestem, bardzo szczęśliwa
nie z jakiegoś szczególnego powodu
bardziej...z każdego powodu
i bez niego też:)
patrzę na dzieci nasze, jakoś tak niezauważenie zaczęły zasypiać i przesypiać same całe noce
a całkiem niedawno biadoliłam i narzekałam i doczekać się nie mogłam, kiedy dorosną
i niepotrzebne były ani strategie, ani zakazy, ani nakazy
nie zauważyłam
a one chrapią do rana
Janek mówi ciągle, w kółko, non stop
opowiada, wybiera słowa do swoich pierwszych ogromniastych zdań, które tworzą całe opowiadania
jego rączki nadal są małe, waży 13,5kg, a pupka jest mała jak bułka wrocławska
ale lubi eleganckie koszule w kratkę, z kołnierzykiem, nosić do przedszkola!
tuli moją twarz w tych rączkach, nadal, i z czułością szczerze wyznaje "mamusiu jesteś taka piękna.."
Marysia
boję się, że nie zdołam ogarnąć, poznać, dotrzeć do wszystkich jej możliwości
ma w sobie ocean przemyśleń, talentów, dobroci i wrażliwości
czasem jedno jej spojrzenie, jedno słowo, niedokończone zdanie i uświadamiam sobie, że nie jest tylko małym dzieckiem, które nie chce zjeść obiadu, umyć rąk, założyć papci
ale jest moja cudowną Kruszynką, niesamowitą dziewczynką, którą muszę częściej przytulać, która jest tak podobna do mnie, kiedy byłam w jej wieku...
nie mogę się już doczekać czasu, kiedy będzie umiała czytać płynnie, nie mogę się doczekać momentu, kiedy otworzymy przed nią świat opowieści, książek, a jej wyobraźnie spotka wreszcie bratnie dusze
On, Ty:)
hmm.... marzenia się spełniły...
tak więc stoję pod tym drzewem
naszym małym klonem
i oddycham chwilkami
każdą po kolei
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
ON Obudziłam się dziś o szóstej. Dokładnie. Budzik łagodnie wyciągnął mnie z głębokiego snu, rekompensując moje własne zaskoczenie melodi...
-
Nie zaczęłam przygotowań. Nie kupuję światełek, ozdób, kokard. Nie myślę o świątecznym menu i nie kupuję prezentów. W moim kalendarzu nadal ...
-
Może mogłabym sobie ciebie wymyśleć? Ciekawe, że wcześniej na to nie wpadłam. Ponoć mam wybujałą wyobraźnię. Nie chodzi o wygląd zewnętrzny...
Nie łapać życia garściami, na zapas, zachłannie....o własnie potrzebowałam, żeby Ktoś to ubrał w słowa :-) o to chodzi :-)
OdpowiedzUsuńA to cieszę się, że się przydałam:)
UsuńA ja czuję, jakbym z Tobą pod tym drzewem stała i widziała to szystko i czuła ten wiatr i widziała Janka i Marysię i jakbym z Tobą oddychała tymi niespiesznymi chwilami...
OdpowiedzUsuńTak, bo o to właśnie chodzi, żeby się zatrzymać i docenić.
Właśnie tak.
Uściski przeogromne Aniu.
Dziękuję Ci bardzo, również ciepło ściskam i zapraszam do oddychania razem:) Klonów (tych większych ode mnie) mamy trzy, miejsca wystarczy:)
Usuń