Na małej wyspie mogłabym zamieszkać.
Albo w górskim lesie nad brzegiem jeziora.
Domek byśmy postawili, z tarasem, z placem zabaw, z wielkim podjazdem i skrzynką na listy.
Ale bez WIFI i telewizji.
No, może trochę z tymi mediami przesadziłam. Nie zdaję sobie do końca sprawy, do jakiego stopnia wypełniają one teraz nasze życie...
Dobrze jest czasem wstać wcześniej. W cichości budzącego się dnia. Zacząć go ze słońcem, z jego rytmem, jemu się poddać. A nie wskakiwać w niego, jak zwykle, z rozpędu, z zadyszką, ze spóźnieniem. Dobrze jest zacząć łagodnie, nawet trochę leniwie... Rano jest tak pięknie! Słychać pobudki ptaków, niespieszność powiewu wiatru, jakby rośliny i zwierzęta dopiero planowały, co będą dziś robić...
Dopiero, gdy spojrzę na zegar, już wiem, ze to JA planuję i zaczynam, one rządzą już od kilku godzin, ich dzisiejszy świat już dawno trwa.
Uciekam ostatnio od wszystkiego.
A przynajmniej mam na to ogromną chęć.
Wakacyjna dwutygodniowa przygoda już za nami, ale nie mogę się zebrać, żeby ją opisać, nie mogę zebrać myśli, wyciągam jedno wspomnienie za drugim, jak kawałki rozbitej szyby z walizki.
Pięknie się w tym szkle odbija światło, nawet, jeśli lekko skaleczy w opuszek palca. Ale wyciągnę je pomału, jedno za drugim, wrócę do Włoch, bo czas tam spędzony mnie wręcz zachwycił. Nie tylko widokami, miejscami, włoskością... Ja sama siebie zachwyciłam, tym, że udało mi się oderwać od ziemi i chłonąć czas poza pracą i domem całą sobą. Przez moją głowę i serce przewinęło się tyle myśli, energii, nadziei i pomysłów, że nie mam na co czekać, tylko je realizować, spełniać, spełniać się! Ucieczka na wyspę, śniadania w domu nad jeziorem nie są niemożliwe, wszystko jest możliwe. I właśnie w mojej głowie może się spełnić, to ode mnie zależy, gdzie, jak i kiedy poczuję szczęście, i co mi to szczęście przyniesie, i czego tak naprawdę potrzeba, do poczucia, że jest dobrze, że jest tak, jak miało być i że to wystarczy.
Tego lata, po podróży z przykrym epizodem, mimo wszystko, a może tym bardziej, jest we mnie mnóstwo pozytywnej energii. Chce mi się. I marzę. I mam wrażenie, że już samo zamyślenie się i tęsknienie do tych marzeń, skraca dystans i zmniejsza ich nierealność. Bo - choćby nasz dom - może i nie leży w Prowansji, ale tą Prowansją przesiąka, otacza go lawenda i suche drobne kamyszki, które chrzęszczą, gdy przejeżdżam po nich na rowerze. Na rowerze jeżdżę w sobotnie poranki po świeże bułeczki i ciasto do lokalnego sklepiku. A w sklepiku czekają znane mi twarze, z którymi zawsze wymienię kilka zdań, powzdychamy i pocieszymy się razem, a na koniec pożegnamy życzeniem udanego dnia.
Nasz dom nie stoi na południu Francji, ale pachnie czosnkiem, pomidorami i bazylią, wieczorem wraca zapach lawendy i suszonej mięty. Ja cała pachnę tą lawendą, ale nie dzięki balsamom - moje ręce i kolana pachną od pielenia, z dzikim zacięciem uwalniam ją od chwastów, naturalnych wrogów. Dzieci biegają boso, zapalam świece na naszym tarasie. Na stole leżą kamienie z różnych wcześniejszych wspólnych podróży, i obowiązkowo badyle, gałęzie i muszle. Wiatr wieje przyjemnie, przynosząc chłód i ulgę. Jak w Prowansji, gdzie rytm życia podporządkowany jest porom roku i pogodzie.
W spełnianiu się marzeń nie musi przeszkadzać szerokość geograficzna. Nie zawsze muszę ich i własnych chwil uczucia szczęścia od tego uzależniać. Bo to szczęście, spokój jest bliżej, niż mi się mogło wydawać. Wszystko zależy od tego, jak spojrzę na naszą codzienność, ile wyciągnę z niej magii...
O świcie, łagodnie, w cichości budzącego się dnia, budzę się czasem i ja.
:)
Jak zawsze piękne zdjęcia i przepiękny tekst przesiąknięty mądrością. Doceniasz to, co masz. Po tym przykrym incydencie serce Ci się bardziej otwiera. Życzę Ci spełnienia najskrytszych marzeń. Włochy to kraj, o którym marzę całym sercem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. Pięknie piszesz. :)
Dziękuję za Twoje słowa:) I że tu jesteś i czytasz:) Tobie również życzę spełnienia się Twoich marzeń i planów, trzymam kciuki!
UsuńUściski:)
obiecuje że na wiosnę posadze tony lawendy co by tak nie zazdrościć :-)
OdpowiedzUsuńObiecuję, że na wiosnę przygotuję najlepsze z naszych sadzonek, dla Ciebie:)
UsuńAniu dziękuję za ten tekst, tak bardzo mi potrzebny :*
OdpowiedzUsuń...o, to taka właśnie chwila szczęścia...
Usuń:*