Właśnie dostałam sms od mojego małego Braciszka (dla mnie zawsze będzie małym braciszkiem, mimo, że ma 35 lat)
"Siostrzyczka...dziś odszedł od nas Rubin...nie mogę na razie rozmawiać normalnie bo ryczę jak bóbr...ucałuj dzieciaki"
Jego wieloletni zawodowy partner
najlepszy przyjaciel
nieraz uratował Mu tyłek
wielki, ale łagodny
kochany, posłuszny
pamiętam, jak kleszcz spowodował u psa niemal zapaść, brat rzucił wszystko i wracał do niego ze szkolenia z Warszawy
przykro mi, Braciszku, wiem, że teraz cierpisz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz