pisanie - czekasz
jak myśli na ubranie
a one leniwe, niechętne
pusta biała kartka
wszystko i nic można
kursor miga
nachalnie bezosobowy
jemu bez różnicy
a ja przez moment spojrzenia tęsknię do stukotu klawiszy, radości pod palcami
do ulgi, wyczerpania, wypuszczenia z dłoni
enter
szarpie się człowiek czasem
niepotrzebnie i zupełnie się mota
raz chciałby więcej i więcej
a raz mniej albo nic prawie
więcej czasu na podróż, na czytanie, spacer po rynku
taki z trzymaniem się za ręce, te małe
i żeby to one mnie ciągnęły, a nie na odwrót
więcej na ogród, dobre kino, rozmowy z przyjaciółmi
na nowe buty jeszcze i mini ligę piłkarską
ale czasem, gdy to więcej niemal już w ramionach mam...
chciałabym nic
tak choć na jeden dzień, na chwilę
schować bym się chciała
mniej bym chciała
właściwie w ciszy słyszeć tylko siebie
nie musieć nic
nie czytać, nie wiedzieć
tylko ze sobą być
bez winy pisać
ale nie umiem tego mojego więcej z ramion wypuścić
nie umiem mniej owsianki z malinami robić
warkoczy nie umiem mniej pleść
ani policzków najsłodszych pełnych całować słabiej
nie umiem mniej miłości mieć w sobie
ani mniej jej na głos wypowiadać
i gdy tak przy oknie w kuchni zerkam
zza liści, gałązek
na nich
na ich zabawy, kłótnie, pomysły dzikie
ruch nieustanny, otwarte drzwi, pytania wołania szukania
mamooooo! rowerki koleżanki i te drzwi znowu
gdy już oszaleć mam prawie...
...oczy przymykam na moment i wyobrażam sobie tą ciszę
tą błogość niemożliwą
i siebie
i jakby cudownie było tak
gdybym to nic znalazła
gdyby myśli udało się ubrać
poczekać, żeby same się ustawiły
w dobrej mojej kolejności
kartki zapisać
palce wyczerpać...
mamooooo...!
tak, kochanie?
...
pisanie - ty czekasz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
ON Obudziłam się dziś o szóstej. Dokładnie. Budzik łagodnie wyciągnął mnie z głębokiego snu, rekompensując moje własne zaskoczenie melodi...
-
Może mogłabym sobie ciebie wymyśleć? Ciekawe, że wcześniej na to nie wpadłam. Ponoć mam wybujałą wyobraźnię. Nie chodzi o wygląd zewnętrzny...
-
Nie zaczęłam przygotowań. Nie kupuję światełek, ozdób, kokard. Nie myślę o świątecznym menu i nie kupuję prezentów. W moim kalendarzu nadal ...
Obydwie już wiemy, że odkąd stałyśmy się matkami to ta cisza, ta błogość na dłuższą metę byłaby udręką. A te nasze palce najszczęśliwsze są wtedy, gdy wczepiamy je we włosy naszych dzieci. Ściskam mocno:)
OdpowiedzUsuńOj tak, tak:) nasze palce najszczęśliwsze są właśnie wtedy. A te ukradkiem spojrzenia dodają po prostu uroku, nadziei, pełności samych siebie:) pozdrowienia:)
Usuńcisza dobra na chwilkę :-)
OdpowiedzUsuńAle że mam nic nie mówić w tej Warszawie?
Jakoś sobie tego nie wyobrażam:)
UsuńAniu, niedawno odkryłam Twój blog. Po przeczytaniu najnowszego wówczas postu, postanowiłam, że zacznę od początku czytanie. Trzy dni w pracy , ukradkiem czytany tekst, po pracy , wieczorem. Niejednokrotnie łezka zakręciła się w oku. Aniu dziękuje Ci za te teksty, za ciepło które z nich bije, za tą miłość, którą pokazujesz na każdym kroku swoim bliskim. Można się wiele od Ciebie nauczyć. Mimo ,ze Cie znam ale po tej lekturze okazało się,ze Cię nie znam. Pozwolę sobie zostać anonimową, bo tyle razy wspominałaś ,ze obawiasz się rozpowszechnienia bloga. A ja chcę czytać i zaczytywać się w twoich tekstach. Ściskam Cię mocno
OdpowiedzUsuńAnonimowa! Taką mi zagadkę teraz zadałaś!:) W sumie niewielu bliskim mi Osobom się blogiem chwaliłam, niewielu o tej anonimowości wspominałam, a i tak nie wiem kim jesteś:)
UsuńDziękuję Ci pięknie za tak cenne dla mnie słowa. Nawet nie wiesz, jak pragnie się takie usłyszeć. Będę pisać, będę szukać tych chwil na pisanie..
Ale się cieszę!:)
pozdrowienia:)