piątek, 1 września 2017

"być przyzwoitym..." - żebym nie zapominała

Nie wiem, czy to się pojawiło, gdy zostałam mamą, czy po prostu z wiekiem i dojrzałością, świadomością mijającego czasu...
Ta nadwrażliwość na odejścia. Na wieść o śmierci. Zwłaszcza kogoś, kogo widuję, widywałam na co dzień.
Zwłaszcza, gdy obecność tej osoby na tyle mocno wtopiła się w oczywistość mojej zwyczajności, że nagły jej brak, utrata, jest zawsze zaskoczeniem, smutkiem.
Bo zwyczajność to dla mnie poczucie bezpieczeństwa. Te same twarze, głosy, dzień w dzień. I gdy w tej układance zabraknie jednego stałego elementu, siedzę, jak wryta. No jak...? W jednej chwili jeszcze jesteś. W następnej już cię nie ma. Bezpowrotnie. Bez cofnij.
Nie da się nazwać tych wszystkich obaw, które pojawiają się na myśl o tym, jak cenne jest nasze życie, życie moich Ukochanych, męża, dzieci, rodziców, rodzeństwa, przyjaciół. I nawet tego Pana z Telewizji.
Jakie to życie kruche jest. Jakie krótkie. A w sumie nie wiadomo, jak długie.


A to odejście zawsze nie w czas.


Przytulam Ich dzisiaj mocniej. Patrzę łagodniej. Mówię ciszej.
Potem zapominam, wpadam na udeptaną ścieżkę tego dnia za dniem. Znowu się przejmuję, denerwuję, marszczę czoło, wkurzam.
I tak w kółko. Tylko kolejne pożegnania napominają o tym, co najważniejsze.


Dzisiaj pogrzeb pana Miecugowa. A jemu takie mądre się zdania i myśli układały. Takie oczywiste, gdy się nad nimi pochylam.
Jak bardzo chciałabym nigdy o nich nie zapominać...


Fragmenty wywiadów i rozmów z Grzegorzem Miecugowem.




'Co jest dla Pana ważne?
Grzegorz Miecugow: Przyzwoitość... Być przyzwoitym, według mnie, to  umieć patrzeć na świat nie tylko własnymi oczami. Gdy się coś robi, coś mówi, to warto się zastanowić, jaki to będzie miało skutek dla innych, jak to zostanie odebrane przez kogoś innego. Niemyślenie o innych jest nieprzyzwoite.
Zachował się Pan kiedyś nieprzyzwoicie?Niestety, wiele razy. Najczęściej z pośpiechu i z braku uważności.

A następna wartość w hierarchii?
Uczciwość. Taka uczciwość, która powinna być też wobec samego siebie. Umieć nazwać rzeczy po imieniu.
Wyrozumiałość dla słabości, potknięć. To ważna wartość w tej hierarchii, o której mówimy. Wyrozumiałość i zdolność wybaczania. Ja tego doświadczyłem od innych właśnie w tym najcięższym okresie mojego życia. To było dla mnie bardzo cenne. Poza tym wiem, co to jest słabość, przekonałem się o tym, dlatego staram się również dla innych być wyrozumiały. Nie żywię długo urazy, zawsze na wstępie znajomości daję ludziom duży kredyt zaufania. Nie węszę wszędzie kłamstwa. Jest we mnie dużo ufności. Najwyżej się potem rozczaruję, ale uważam, że ludziom trzeba ufać.

Ale jak się Pan rozczaruje, to co wtedy? Koniec znajomości?
Nie, nie koniec, ale troszkę ubywa z tej ufności, tylko idiota ciągle by ufał i ufał. Na mnie też kilka osób przecież ileś razy się zawiodło. Dlaczego więc ja mam kogoś przekreślać? To jest właśnie wyrozumiałość. Nie umiem długo trzymać urazy. Bo ja lubię ludzi.


Ważne jest też nastawienie. Gdy człowiek chce dostrzegać pewne rzeczy, to je dostrzeże. Ja podchodzę do ludzi bez złego nastawienia, nie myślę, co złego mogą mi zrobić."


***
"Nie lubię jeździć w miejsca, gdzie wszyscy jeżdżą. Nie lubię ubierać się tak jak wszyscy. Lubię chodzić w rzeczach rzadkich, wbrew modzie."


***
"„Jeszcze nie teraz”, bo...? Coś pozostało do załatwienia?
Sporo prywatnych spraw do wyprostowania. Jeszcze nie teraz, bo... jest ciekawość. No i zaczyna się myślenie: co ja właściwie po sobie zostawiam? Nagle okazuje się, że w zasadzie nic nie mam.
Od dłuższego czasu staram się na potrzeby tego myślenia przeliczać lata życia na godziny. Wychodzi paskudnie mało czasu. Dlatego nie należy robić rzeczy, których się nie lubi."








...





1 komentarz:

  1. Sierpień był u mnie miesiącem, kiedy odeszło kilka znajomych osób. Były obok zawsze, częściej na drugim planie. ..ale były.
    Te straty uświadamiają mi zmienność życia. Nie mówię,,żegnaj,, Trafniej wypowiedzieć ,,dozobaczenia,,

    OdpowiedzUsuń