niedziela, 29 października 2017

jak nie zwariować



tańczą te liście pięknie przede mną
gdy jadę aleją lipową i wśród kasztanowców
kolorowe i jakby w tym tańcu zarumienione
jedne odważne, drugie zawstydzone
tańczą
a ja - nawet, gdy wkurzona
nawet, gdy z resztkami napięcia biurkowego
to gapię się na nie i zachwycam
jakie one beztroskie, jakie nieświadome...
i ciągle się ostatnio pytam, ciągle się zastanawiam
jak tu nie zwariować? w tym świecie teraz?
jak nie zwariować rano, w południe, wieczorem i w środku nocy?
coraz częściej się wyłączam i patrzę tylko
i pozwalam
dziać się i upłynąć
jakbym obok była a nie w
a potem na nowo zanurzam się w emocjach
sercem ściśniętym i suchym gardłem
do piątku czekam i do soboty
do szesnastej pięć i do zielonego światła
odliczam, odhaczam, zamykam za sobą
żeby już za mną było

i to nie tylko ja
nie tylko u mnie
na kogo nie spojrzę, to pędzi, zmęczony
tak samo pragnie zmian
to samo pytanie zadaje

jak oddech wyrównać?
odzyskać równowagę i poczuć grunt pod nogami
jak nie zwariować??


na szczęście udaje się, małymi krokami, mimo zmęczenia, od tych pytań oderwać
grunt pod nogami poczuć dotkliwie na górskiej ścieżce
pocieszenie znaleźć w rozmowie, tej niemal bez słów, z Przyjaciółką
"nic się nie zmieniłaś" usłyszeć od drugiej, tej, co mnie zna dwadzieścia lat
na koncert wyskoczyć
u fryzjera zaszaleć
nie dać się
nie zwariować








































4 komentarze: