czasem trudno nazwać
gdzie się właściwie jest i w którym momencie
dzień za dniem raz przechadza się z nami leniwie, nogami powłócząc
rozciąga od świtu do późnego wieczora
przysiadając na ławce spraw nieulubionych na zbyt długo
a raz goni bez tchu i opamiętania, oszukując wskazówki zegara i mnie
czasem po ziemi niewiele się chodzi
bez ruchu za mało siedzi
w ogóle się właściwie nie siedzi
i na zamyślenie nie ma czasu ani okoliczności
a tym bardziej na własne przemyślenia go brak
a szkoda
bo co z tego, że się myśli
skoro one żadnego składnego kierunku nie mają ani nie nadają
rozbiegane i na stojąco ciągle
wszystkie, a po co? po co one wszystkie?
wystarczy jedna na raz
taka od początku do uśmiechu, do decyzji lub choć ulgi
a jakby tak w końcu
dla siebie znaleźć ciepłe czułe miejsce
choćby w kącie serca albo w głowie
choćby na ławce w parku, który mijamy codziennie
albo przy ekspresie do kawy w pracy
zawiesić się
odnaleźć
dla siebie miejsce i swój moment
raz
dwa
trzy
cztery
pięć
sześć
siedem
osiem
dziewięć
dziesięć...
ale Wam zazdroszczę tych gór !!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
góry w październiku... polecam:) cudowne kolory i resztki słońca!
Usuńno i dobre jedzenie oczywiście, już po zejściu ze szlaku:)