poniedziałek, 19 czerwca 2017

zobacz... zobacz...

z każdej książki, którą kiedyś przeczytałam, coś zostało
albo z filmu, pięknej sceny
lub z życia mojego własnego siedzi we mnie coś
co wraca, przypomina się lub przysiądzie gdzieś z tyłu
i ciepło przynosi
wrażenie spełnienia
poczucie szczęścia
dokładnie wtedy, gdy mi dobrze



splot tego, co doświadczyłam i co doświadczam tu i teraz
te momenty, kiedy dosłownie się jest
i chce się te chwile zostawić jak najdłużej przy sobie
choć tak naprawdę nie ma wtedy czasu na decydowanie
wtedy wszystkie zmysły oddają mi swoje emocje
a same zapisują skrzętnie nowe przyszłe dobre wspomnienie
i to jest chyba ta sławna uważność
i chwytanie dnia
w jednym


kiedy widzę ich biegających boso po trawie zroszonej wieczornym zmęczeniem
nielegalnie, bo chwilę temu całowałam grzeczne czółka wtulone w poduszki
ale słyszę tą radość z niedowierzania, bo pozwoliłam, bo nie wyganiam
to ten moment, który pamięta się dłużej, niż najlepszą zabawkę
szybkie spontaniczne zdjęcia, bo taka chwila się nie powtórzy
taka
zatrzymać się ją chce na dłużej
żeby móc wpatrywać się w te buzie beztroskie
moje twoje nasze


a ty posta chciałaś pisać o tym, że nie słuchają, że krnąbrne
a zobacz, zobacz
widzisz?
:)











kocham




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz