poniedziałek, 28 maja 2018
w deszczu
wyszłam z pracy, jak zwykle
choć dziś - zaraz po deszczu namiętnym
czuć go było jeszcze w powietrzu, jakby ostatnie krople opadały dopiero
spóźnione
uwielbiam ten pierwszy oddech, powietrze, którym zaciągam się po wyjściu
jakbym dopiero ten dzień zaczynała
jakbym też dopiero mogła się do niego uśmiechnąć...
wracam aleją, tą, co w słońcu zazwyczaj jest cała jasna i szeroka
dziś - w deszczu, kroplach przezroczystych, jak owiana niewypowiedzianą nadal tajemnicą
znajoma, ta, co zawsze
ale z tą tajemnicą jeszcze bardziej ją lubię
zamknęłabym oczy i dała się prowadzić
oddychać tylko i tylko być
po deszczu namiętnym
z kroplami spóźnionymi...
mimo, że w słońcu jaśniejsze wszystko
to w deszczu bardziej się widzi
myśli
Ciągle jeszcze nie nadążam. Ciągle nie doganiam dzisiejszego dnia. Więc jak miałoby mi się udać zatrzymać go na dłużej? Nadal ustawiam siebie na końcu kolejki. I okazuje się potem, że szansa mija dwa kroki przede mną, okno otwarte zawsze za krótko. Wszystko inne jest ważniejsze. Wszystko inne jest ważne, a nawet ważniejsze, ale gdy trwa to codziennie od lat...
Do bloga coraz mi dalej, dalej, niż bywało. Właściwie nie piszę, bo o czym? Kolejny raz mam wrażenie, że o wszystkim już było. I wszędzie o wszystkim tak mądrze - lub nie - piszą. Czuję się mała z moją małą potrzebą dołożenia swoich kilku myśli do wielkiego worka sieciowych wymądrzeń.
Złote myśli, ważne rady, sama ich unikam, nie czytam, więc jak miałabym teraz je pisać? I puszczać w świat? Narzekania tez nie są trendy. Zresztą, czuję się tak mało anonimowa, paradoks mój odwieczny. Więc ani wymądrzać się, ani narzekać nie czuję, że powinnam.
Poczytam dziś, zamiast pisania.
Aż oczy mi się zamkną same. I przyśni się ta tajemnica niewypowiedziana, co między kroplami, w deszczu, namiętnie, opada.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Niedziela, 11 sierpnia. Piękny, ciepły dzień. Wklepuję po kolei nasze dane, miejsca pracy, osoby kontaktowe IN AND OUT USA, adres pierwsze...
-
Może mogłabym sobie ciebie wymyśleć? Ciekawe, że wcześniej na to nie wpadłam. Ponoć mam wybujałą wyobraźnię. Nie chodzi o wygląd zewnętrzny...
-
Gdy byłam dzieckiem, burze po prostu przechodziły. Pojawiały się latem i nikogo to nie dziwiło. Nie było alertów, powiadomień i ostrzeżeń. P...
Dzień dobry, chętnie poznalibyśmy Pani twórczość. Tutaj link do naszego wydawnictwa: www.mcpress.pl i adres e-mail: talenty@mcpress.pl
OdpowiedzUsuń