usiadłabym tak sobie na najwyższym stopniu
schodów, takich z zapomnianej klatki schodowej
której nikt nie używa
z odgłosami życia z ulicy, gdzieś tam poza mną
bo ja w ciszy
pamiętam Jej ciepłe duże ręce
serdeczne przytulenie
to moja druga była
babcia z dzieciństwa, bo potem tata rozwiódł się z nami
ale ona i tak czekała
w kuchni z wyjściem na ogród
z gołąbkami najlepszymi na świecie czekała
i odeszła wczoraj
przez drzwi z jedną klamką
otwierają się te drzwi i zamykają w tym roku
za często
najchętniej na klucz bym je zamknęła i już nikogo nie wypuściła
smutno
a jutro jeszcze z Nim się spotkam
nie wiem po ilu latach nawet
dwudziestu pięciu?
trzydziestu?
syn tej babci mojej drugiej
mój tata
tak mówią
co ja Jemu powiem?
że urosłam?
Mocno Cię przytulam Kochana
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńAniu, jak tak do Ciebie zaglądam to stwierdzam, że wiele mamy wspólnych przeżyć i poziom wrażliwości też. Trzymaj się dzielnie w tych trudnych chwilach. Ściskam Ciebie serdecznie. Jeszcze mnóstwo słonecznych dni przed Tobą.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo, wczorajszy dzień, po długich chwilach niedowierzania, okazał się wyjątkowo słoneczny:) Niedługo więcej o tym dniu... pozdrawiam:)
UsuńAniu smutno....
OdpowiedzUsuńZ doświadczenia powiem wyciągnij dłoń. Ja miałam na to tydzień w szpitalu po 10 latach nieobecności. To dalej boli dlatego warto wybaczać i uśmiechem się witać i żegnać
Pozdrawiam
Oj...naprawdę chciałam...naprawdę...
UsuńAneczko, daj się ponieść chwili i odłóż na bok konwenanse. Serce zawsze podpowiada najlepiej.
OdpowiedzUsuń