czwartek, 22 października 2015

fortepian




miękkość  i czystość białych klawiszy
moc i głębia tych czarnych
połaskotać je znowu...
musnąć czule, wydobyć ciepło
każdy dźwięk
każde emocje
wystarczy serce uspokoić i... pozwolić im opowiadać
 
gdy grasz o smutku, płaczą z tobą
gdy się cieszysz, gonią pod palcami, podskakując zgrabnie
jakby lepiej od ciebie wiedziały, jak ci lekko
 
gdy grasz... jesteś muzyką
nie ma osobno głowa serce palce
nie ma osobno ty i on
oddychacie razem
fortepian przyjmie twój każdy żal, niestłumioną złość
wyczuje nastrój
zrozumie i wysłucha
 
ubierze we wrażliwość wszystkie tajemnice, które kryjesz pod niecierpliwością palców



 

4 komentarze:

  1. fortepian to magia...
    zawsze chciałam nauczyć się ...
    Może w drugim życiu:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, magia...ach tak się wczoraj zasłuchałam podczas koncertu laureatów Konkursu Chopinowskiego.... palce chciały grać... grałam przez 12 lat i co? Teraz nie mam w domu nawet pianina...

      Usuń
  2. Ja kiedyś grałam na keyboardzie, bardziej na życzenie ojca, niż swoje. Ja wolałabym pianino, ale nie miałam siły przebicia, więc szybko znienawidziłam keybord i przestałam grać zupełnie.
    Postanowiłam, że mojej córki nigdy do niczego nie będę namawiać, ani niczego jej narzucać.
    W ubiegłym roku zaczęła marzyć o gitarze. Znając jej zapał do wszystkiego bałam się, że po miesiącu jej marzenie będzie już nieaktualne, więc wzięliśmy ją trochę na przetrzymanie, ale ponieważ chciała tego coraz bardziej, zapisaliśmy ją do szkoły muzycznej. No i gra. I kocha tę swoją niebieską gitarę coraz bardziej. A ja już nie mogę doczekać się noworocznego koncertu, który przygotowują i już szykuję tony chusteczek ;))

    Aniu - mam nadzieję, że uda Ci się zagrać jeszcze wiele razy i przypomnieć sobie te emocje. Trzymam za to mocno kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nauka gry na instrumencie to spore wyzwanie, zwłaszcza dla dziecka. Ale jeśli tylko chce, i potem nadal chce, to cudownie:) W szkole muzycznej poznałam mnóstwo wspaniałych, czasem zakręconych ludzi. Koncerty wzruszały, a codzienne ćwiczenia pewnie doprowadzały sąsiadów (w bloku!), ale nigdy nikt się nie żalił. A przecież "normalne" utwory zaczęłam grać po paru latach, zaczynałam od gam, pasaży i fałszowania:)
      Powodzenia w przygotowaniach do koncertu Córci, będę czekała na relację:)

      Usuń