Mam szczęście znać i otaczać się (choć ciągle za rzadko!) cudownymi Osobami.
Kobietkami z ogromnym sercem, pasją i ciepłem.
Piszę Kobietkami, nie kokieteryjnie, ale dlatego, że są mi bliskie.
Z Jedną znam się od lat... o matko...od pierwszej klasy liceum:) Potrafi robić piękne zdjęcia, a w wolnych chwilach - zdobi sercem.
Gdy tylko zorientowałam się, że to Beata, ta Beata, która siedziała w zielonej sali numer osiem - w tym samym rzędzie ławek, co ja? z Agnieszką i Anią? :) no, w każdym razie to Ona stoi za tymi cudownymi pudełkami, herbaciarkami i gdy pokazała swoje najnowsze sweterkowe skarby...nie wahałam się ani chwili. Czyż nie są cudowne? Mam je i ja:) Oczywiście nie doczekałam do Świąt i świeczniki, taca i pudełko na skarby Marysi już zdobią nasz domek:)
Dziękuję Beatko:)
Serce na dłoni i w każdym geście - to również Ania. Choć spośród blogowych Przyjaciół mam do Niej najbliżej, życie ciągle weryfikuje naszą potrzebę spotkania i pogadania bez udziału klawiatury:) Ania już w zeszłym roku niesamowicie ucieszyła nas świąteczną niespodzianką. W tym roku zadbała o wydłużenie moich urodziny. W zupełnie niespodziewanym miejscu czekała na mnie latarenka i życzenia. Pomimo ogromu obowiązków - o czym pisze na swoim blogu - zadbała o mój uśmiech i to cudowne uczucie ciepła na sercu, gdy wiesz, że Ktoś tam jest i myśli nawet, gdy się tego nie widzi...Dziękuję Aniu:)
Asiu - wiem, że czytasz, że jesteś, nawet, gdy doba za krótka:) Ty wiesz:) Dobrze, że jesteś.
Blask świec w domu tworzy naprawdę wyjątkowy klimat. Od razu chce się upiększać, nawet, gdy rozsądek każe zająć się bardziej praktycznymi sprawami albo radzi po prostu iść spać. Zaglądam do wielu blogów, na których już od dawna królują barwy i nastrój zimy i zbliżającego się Bożego Narodzenia. Nasz domek powoli przygotowuje się do świątecznego czasu, upiekliśmy pierniki, zadania na Adwent udało mi się w końcu skompletować, dzieci zbierają plusy za dobre uczynki, i minusy za chwile słabości:)
Żałuję tylko, że za oknem nie jest biało. Na to jedyne nie mamy wpływu. Ale kto wie? Może czeka nas niespodzianka? W końcu przed nami czas magii i cudów....
Śliczne prezenciki dostałaś. A pierniczki...też je tak dekoruję :-)
OdpowiedzUsuńU nas pełen spontan z tymi pierniczkami. Janek nawet nie potrzebuje piernikowego "podkładu", wystarczą mu jego własne paluszku z panierką z posypek, lukru i koralików:)
UsuńPrześliczne te sweterkowe prezenty :)
OdpowiedzUsuńAle nic nie przebije widoku tych cudnych Elfów, piekących świąteczne pierniczki!!!
Z takimi pomocnikami świąteczne przygotowania nie straszne ;))
:) Szczerze mówiąc dopiero na zdjęciach zobaczyłam ich zaangażowanie:) Moje Elfy kochane...jutro opowiem im, że Pewna Pani z internetu tak właśnie ich nazwała:) Apaczowa Kochana, widzisz już ich uśmiech?:)
UsuńWidzę :) Najpiękniejsze uśmiechy na świecie :)
UsuńWspólne piernikowanie to super sprawa! Widać radość a to najważniejsze.
OdpowiedzUsuńMarysia to już prawdziwa szefowa kuchni ;-)
czuć już klimat cudownych, rodzinnych Świąt!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
MZ