środa, 6 stycznia 2016

gdy za oknem szorstki mróz - zaciągam się wspomnieniami


w domu ciepło i rodzinnie
ogień w kominku
kawa z cynamonem
reszta wina na dnie ogromnej lampki

za oknem minus dwanaście
biel, powietrze ostre i zamarznięte, da się kroić
ziemia twarda, asfalt wybielony solą...

uwielbiam

na przekór

uwielbiałam nawet wtedy, gdy nie miałam garażu...:)
 
 
 
winter 2002 - 349 Low Dog Rd., Big Sky, MT
 

gdy tylko czuję pierwsze płatki śniegu na policzkach -
spora część mnie, gdzieś tam w środku, piszczy ze szczęścia
odzywa się we mnie Montana girl
(szkoda, że nie citizen...)
dwie zimy w Górach Skalistych
życie na wysokości 2000m n.p.m.
w porywach do niemal 3000m
przez niemal dwa lata wciągałam tamten klimat wszystkimi zmysłami, do dziś krąży w moim krwiobiegu
nie zapomnę siebie tam
nie zapomnę, jak siebie się tam uczyłam

Montana jest piękna, o każdej porze roku
niekończąca się przestrzeń
konie, kowboje i country music
jak na filmach, dokładnie taka
cowbay hats, cowboy boots

ludzie tam są piękni
rozmawiałam z wieloma osobami, które spędziły w Stanach lato lub lata
gdzieś na wschodnim lub zachodnim wybrzeżu
narzekali
ja - nigdy
jak mogłabym?

Big Sky
a place where your dreams come true...

królujący nad wszystkim szczyt Lone Mountain ubierał się na biało nawet w czerwcu i październiku
i w lutym, gdy stamtąd wyjeżdżałam... na nie-zawsze

zimą góra czekała na narciarzy i deskarzy, z tak szerokimi stokami, że można było poczuć się na nich samotnie, z trasami dla psich zaprzęgów, drogowskazami i domkami dla gości ustawionymi niemal na stoku
hot tub included:)









często jeździłam na nartach sama, w przerwie między pracami, dzięki którym nie musiałam płacić za ski pass
do końca życia nie zapomnę, jak pokonałam czarną trasę
po prostu zabłądziłam i nie miałam wyjścia
płaściutką spacerowa ścieżką dojechałam do końca, a tam krawędź i...przepaść jakaś przerażająca!
i ani żywej duszy wkoło
usiadłam i kalkulowałam możliwości ewakuacji
cofać się? z dwieście metrów lekko pod górę? eee
helikopter? aż tak filmowo to tam nie było, poza tym to nie była era telefonów konórkowych
popłakałam sobie z najzwyklejszego strachu
a potem zjechałam na tyłku, z górki na pazurki
ale to nie koniec! stok ugłaskany postanowiłam ujarzmić na poważnie
w końcu okazał się nie taki straszny
wróciłam, stanęłam ponownie na krawędzi, narty wpięte, kijki ściskane w dłoniach
trochę to trwało, ale...zjechałam!
to był jeden z tych moich mini sukcesów, dzięki którym wiem, że mogę więcej
pokonałam strach




białe drogi, samochody, dachy domów
zaspy śniegu i mój stary Ford z napędem na cztery koła
radził sobie cudownie
pod górę i w dół, nawet, gdy pod przyjemną warstwą śniegu krył się lód, twardy jak skała
low life
godzina drogi do miasta, sklepów, kina
czterdzieści minut do Yellowstone
i ja tam sobie pomiędzy...


nie schodzący z ust amerykański uśmiech
chęć bycia miłym, bo...czemu nie?
utarło się u nas, że ich obowiązkowe "how are you?" tak naprawdę jest sztuczne i płaskie
że Amerykanie tylko pozornie interesują się sobą nawzajem
a ja mówię: nie! samo pytanie jest zwykłym przedłużeniem powitania, rozciągniętym "hi"
ale jeśli trafisz na znajomego, on naprawdę ma ochotę na krótką pogawędkę, chce posłuchać, co u ciebie, nie wciskasz wzroku w podłogę, a raczej podnosisz brodę do góry, ze zwykłym szczerym uśmiechem i...rozmawiasz
w Montanie, Idaho, Utah, Wyoming
a jeśli trafiasz na nieznajomego? jego pytanie nadal jest przedłużeniem "hello", nadal możesz się uśmiechnąć, a to, że nie opowiesz mu o wkurzającym szefie czy bólu pleców...u nas też nie opowiada się o tym przypadkowo spotkanym osobom

dzięki mojej podniesionej brodzie wielu Amerykanów dowiedziało się, że Polska leży w Europie
a nie w jednym z amerykańskich stanów
serio
i że można wyjechać poza granice swojego stanu lub kraju z czystej ciekawości i potrzeby poznawania
spotkałam ludzi, którzy podziwiali to, że znam dwa języki, bo oni potrafili posługiwać się tylko swoim

Montana nauczyła mnie bezinteresownej uprzejmości
oddychania marzeniami
wiary w to, że wszystko jest możliwe
że liczy się człowiek, to, co ma w środku, w sobie, nieważne jak jest ubrany i jakie ma wykształcenie
i skąd pochodzi - nie to o nim stanowi
długo po powrocie ze Stanów zagadywałam nieco obcych mi ludzi, życzyłam miłego dnia, gdy wychodziłam ze sklepów
i spotykałam się ze zdziwieniem, a nawet podejrzliwością
co ona taka uchachana??:)

a czemu nie?:)

zagadywanie minęło
ale zakochanie i tęsknienie za prawdziwą zimą, mrozem, śniegiem, szerokimi stokami i pogawędkami przy PO BOX'ach nie mija mi...
tęsknienie za możliwością i wolnością nie mija mi....

choć tak sobie myślę, że może to nie Montana nauczyła mnie otwartości i uprzejmości?
może to jednak siedzi w każdym z nas? tylko jesteśmy za leniwi na to, żeby wydobyć z siebie uśmiech i życzliwość tak na co dzień?

no, to uśmiecham się teraz
i życzę Wam udanego dnia, słodkich snów
pokonania czarnych stoków
wiary w to, że się uda
że można
czemu by nie?:)


 w tym budynku mieszkałam, #2D Cedar Drive, Big Sky, MT
 












12 komentarzy:

  1. Nie dziwię się, że wspomnienia powracają. Widoki cudne. Dobrze czasem wrócić myślami do innych/lepszych czasów, żeby przypomnieć sobie co w życiu najważniejsze Miłego świętowania Pozdrawiam. Asis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i Tobie również życzę udanego odpoczynku:)

      Usuń
  2. Obejrzałam z przyjemnością :-)piękne widoki i piękne wspomnienia
    Mam też refleksję - niestety u nas w kraju nie będzie takiej otwartości, albo nie prędko, kiedy obserwuję sytuację polityczną, i to z jaką łatwością politycy i ludzie tzw. z pierwszych stron gazet wyrażają krytykę i wręcz zieją nienawiścią do inności, myślę, że nie prędko .... :-(
    Pozdrawiam Cię ciepło Aniu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że dokładnie o tym samym myślałam, pisząc ten post? Przeraża mnie łatwość o otwartość...ale krytyki właśnie, okazywanie i propagowanie nienawiści, zawiści i kpiny. Tzw. hejt (okropne to słowo), celowe obrażanie i kłamstwo. Inność nie musi rujnować, równie dobrze może budować.
      No nic, pozostaje nam wyłączyć telewizję i zadbać o dobrą atmosferę w najbliższym otoczeniu:)

      Usuń
  3. Kusisz tą Montaną, oj kusisz :) Życzę Ci, byś mogła tam wrócić kiedyś. Choć na chwilkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne krajobrazy Zostawłiaś tam kawał serca ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, faktycznie zostawiłam - złamane! Na szczęście udało się posklejać na nowo:) Ale o tym jeszcze kiedyś coś skrobnę:)

      Usuń
  5. Oddychanie marzeniami! Tak, to chyba najlepsze podsumowanie moich myśli po przeczytaniu każdego Twojego posta o Stanach.
    Zawsze wracam, cofam, wertuję, oglądam te zdjęcia i czytam po kilka razy te teksty... i oddycham tym.
    I jakoś zawsze wtedy wraca mi wiara, zawsze!
    Dziękuję. Po raz kolejny. Ty wiesz za co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) A wiesz, że ostatnio przy filmie z Nowym Jorkiem w tle, miałam wrażenie, że spełnienie tych marzeń jest coraz bliżej? Jakoś tak...coś MUSI się wydarzyć!
      Tego się trzymajmy:)

      Usuń