Tydzień przed urlopem.
Choćby nie wiem, jak dobrze udało mi się do niego przygotować, zawsze mnie zaskoczy.
Tydzień przed urlopem chce mi się płakać.
Miesza się we mnie wszystko - ekscytacja z powodu zbliżającego się wyjazdu - i praca, która wymaga ode mnie więcej, niż mam ochotę jej dać, a trzeba podkreślić, że mój organizm jedzie na oparach - bo czuje, że ten dobry czas jest już tak blisko.
Co roku urlop przypada mniej więcej w tym samym czasie, w połowie lipca, ze względu na to, że cała nasza firma jest zamknięta. Jest to czas błogosławiony, nikt nie dzwoni, nic się nie dzieje, ani złego ani dobrego, nie trzeba potem sprzątać i odkręcać miliona spraw. nie ma się też wyrzutów sumienia, że zostawiło się na miejscu koleżankę, która musi ogarnąć sprawy nieprzewidywalne, bo przewidzieć, że takie się pojawią trudno nie jest.
Tydzień przed urlopem mam w głowie pełną list. Co kupić, co spakować, załatwić, przygotować.
Maile wpadają jak szalone, bo w dzisiejszych czasach trudno jest po prostu służbowo zniknąć, zamknąć siebie i laptopa na dwa tygodnie, urwać, zerwać kontakt i zniknąć.
Ale z drugiej strony wiem, że przede mną dobry czas, ucieczka z domu, spanie pod namiotem.
Co roku mówię sobie, że to już ostatni raz. Moje kręgi szyjno karkowe dają o sobie znać, dają znać, że mają już czterdzieści lat i zasłużyły na gruby sypialniany materac. I pokój z klimatyzacją. Zamiast niego mam cienki dmuchany. W namiocie. Do tego potencjalny deszcz. Ciagłe szukanie każdej małej rzeczy. I choć wiem, że na all included wytrzymałabym trzy dni, że wakacje na campingu, to frajda i sprawdzają się nam od dziesięciu lat, nie wiem, czy w tym roku uda mi się odpocząć, czy zdążę...
Tydzień przed urlopem miesza się we mnie wszystko, ale dam radę, czekam na to cały rok przecież.
A poza tym, mocne postanowienia nie są moją mocną stroną... już wiem, że przed końcem urlopu będę planowała kolejny. Pod namiotem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
ON Obudziłam się dziś o szóstej. Dokładnie. Budzik łagodnie wyciągnął mnie z głębokiego snu, rekompensując moje własne zaskoczenie melodi...
-
Nie zaczęłam przygotowań. Nie kupuję światełek, ozdób, kokard. Nie myślę o świątecznym menu i nie kupuję prezentów. W moim kalendarzu nadal ...
-
Może mogłabym sobie ciebie wymyśleć? Ciekawe, że wcześniej na to nie wpadłam. Ponoć mam wybujałą wyobraźnię. Nie chodzi o wygląd zewnętrzny...
Dasz radę, niech ten tydzień szybko zleci, a urlop będzie najpiękniejszy w świecie. Zdrówka życzę, bo bez zdrowia to jest źle. Zdrówka i jeszcze raz zdrówka. Życzę, by urlop dał całą paletę szczęścia. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, bez zdrowia, to jest źle. Dziękuję za piękne życzenia:)
Usuńja już bym chciałam miec tydzień przed :-)
OdpowiedzUsuńNooo, z pewnością to "przed" trwa dłużej, niż sam urlop, niestety...
Usuń