piątek, 29 stycznia 2016

miałam (znowu)

nie przepadam za słowem miałam
kojarzy mi się z porażką
ale znów muszę go użyć

miałam napisać o mruganiu, o LIFE IS GOOD, o Asi
miałam być światełkiem
w sumie jeszcze trzy godziny temu nim byłam
uśmiechem, dobrym uczynkiem
Anią w piątek

ot i właśnie
cały tydzień czekam na piątek
nie tak, żeby to czekanie było sensem całego tygodnia...
jak u nastolatek, które odliczają dni i godziny do weekendowej imprezy
nie
po prostu w piątki bardzo cieszę się, że już są
bo piątkowy wieczór może być dłuższy
wygodniejszy i zabawniejszy
niedokończone pisanie, czytanie, oglądanie, odpoczywanie czekają na koniec tygodnia
pierwszy nie roboczy wieczór
kiedy dzieci śpią
czas jest nasz
napięcie mija, owijam się kocem z napisem ulga
już, już mogę odetchnąć, rozluźnić się, a jednocześnie zmobilizować do łapania przyjemności garściami

taaaa...
ale nie dziś
czar prysł
kolejny nie-taki piątek
no nie da się
dzieci, po tygodniu u babć i dziadków zgubiły, widzę, rytm
Jancio usnął, po piętnastym "mamaaa chooodź...." i szesnastu całusach
ale Mariolka nasza nie
łóżko jest niewygodne, wolałaby zasypiać na stojąco
śnią jej się złe sny, już, zanim zamknęła oczy
właściwie, to zupełnie nie chce jej się spać
jest trochę za ciemno i trochę za jasno
o 21 rozumiem
o 21:30 sapię
o 22:17 siadam i piszę, że chcę mojego piątku!!!

no tak, tak, w poprzednim poście pisałam pięknie o tym, że dzieci były u babci, więc mieliśmy piątek codziennie
a w przedpoprzednim o historiach miłosnych, wzruszająco poruszająco, jacy to oni są kochani, jak do mnie podobni
trudno
nic na to nie poradzę, że sapię i wzdycham
że z tej małej złości najchętniej poszłabym spać, bo deficyt snu w połączeniu z bezsilnością zaczyna wygrywać nawet z potrzebą piątku
i że jeśli położyłabym się z Marią, żeby szybciej i łatwiej zasnęła
tak na najkrótszą chwilkę na świecie
zasnęłabym od razu i ja, momentalnie
a tego właśnie najbardziej się obawiam
przespania piątku!

22:40
Bartkowi wystarczyło dziesięć  minut, żeby uśpić Małą
a ja, wyrodna matka, zawieszam palec na klawiszem usuń post
pisać? nie pisać? publikować?
miało być pozytywnie, a wyszło...

miałam
przeszukać internet i znaleźć najlepsze miejsce na letnie wakacje
camping w Szwajcarii czy dom z bali w Bieszczadach?
okolice Wenecji czy Chambéry?
dla dzieci, dla nas, dlatego, że to życie takie piękne jest

miałam być ciepłem i przytuleniem
światełkiem

no... to i jestem
energooszczędną żarówką




4 komentarze:

  1. Znam to, znam. ostatnio w takich chwilach,...frustracji wracam do lekcji 4 ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zaraz zajrzę...wiem, że mi to minie, pewnie już minęło, bo sobota:) nowy dzień!
      a jutro jedziemy:)

      Usuń
  2. Aniu jesteś ,, i ciepłem i przytuleniem i światełkiem,, naturalnie, że jesteś. Ale każdy ma prawo do do różnych uczuć, nie tylko pozytywnych. I choć kochamy nasz słoneczka najbardziej na świecie, to mamy prawo do zmęczenia :)
    Ściskam Cię serdecznie, pięknego tygodnia, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie Ci dziękuję :-) masz rację, my również mamy prawo do chwil słabości!

      Usuń