piątek, 16 stycznia 2015

wolna chata, wolne myśli...



kiedy ma się zdecydowanie ponad trzydzieści lat
i dwoje dzieci

pojęcie "wolna chata" nabiera wyjątkowego znaczenia
fun ten sam
podekscytowanie to samo, co za czasów osiemnastek:)
przy tej specyficznej ciszy, mam nadzieję, usłyszeć co nieco
i zapisać...

a teraz wina, wina czas...


**********************************************************************
zdarza nam się zorganizować Wam mini wakacje u Babci
wieczór, nocka i przedpołudnie
jedziecie podekscytowani, pakujemy Wasze ulubione zabawki, gry, autka
obowiązkowo kredki i duuużo kartek papieru
piżamki, szczoteczki, papcie
i jeszcze nocnik
małe kubeczki, suszoną żurawinę, krakersiki
u Babci lekko się rozklejacie, przywieracie do naszych ud lub ramion
przyklejacie, jakbyśmy mieli wrócić za tydzień
tulimy mocno, zapewniając, że u Babci jest super, że zrobicie piżama party, Babcia zrobiła Wasz ulubiony torcik
że nocka minie szybko i już jutro się zobaczymy
że kochamy cały czas, ale lubimy razem i sami tylko chodzić do kina
albo restauracji
wychodzimy pospiesznie, bo zbyt długie pożegnania i tak Wam nie służą

do kina dziś i tak nie idziemy
jedyny ciekawy film jest o 22:00
od kilku dni mam ochotę na upojny wieczór, może z kimś
może ze znajomymi, może z sąsiadami?
coś by się chciało, coś szalonego
ale i trochę posprzątać, porozmawiać ZE SOBĄ
pobyć ZE SOBĄ (czyt. z NIM:) )
na co dzień laptopy, praca, prace do poprawienia
tak rzadko mamy okazję po prostu posiedzieć, blisko, obejrzeć jakiś szwedzki, niemiecki lub serbski film
usłyszeć siebie i o sobie poopowiadać
a i tak odruchowo ściszam telewizor
nasłuchuję odgłosu małych stópek, mimo, że dom przecież pusty

butelka różowego wina
deska serów śmierduszków (niestety nie drewniana, już wiem, że taką chcę!)
dwie lampki
świece

tak niewiele czasem do szczęścia potrzeba
gdy na co dzień nawet to niewiele i tak wydaje się nieosiągalne
nie oczekuję wielkich wyjść, bali, szumnego towarzystwa
wystarczy piątek z Asią i Radkiem:)
albo piątek sam na sam
wyspać się, mimo telefonu z pracy o 8:10 w sobotę
mój zegar pozwala spać 6 godzin
a potem szkoda czasu, mamy kolejny dzień!

i dzieci od rana na nas czekają
uwielbiam ich stęsknione rączki i buźki, gdy widzimy się po kilkunastu godzinach rozłąki...
czas do nich jechać

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękujemy:) było fantastycznie, cicho, leniwie... ale dobrze, że dom znowu pełen:)

      Usuń
  2. Ja na takie wieczory i noce muszę jeszcze poczekać ;) Obudziłaś moją tęsknotę do tych chwil sam na sam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu nadejdą. My też sporo czekaliśmy na to...a, i nie ma co zaczynać za wcześnie z takimi wieczorami, bo zamiast romantyzmu, ma się ochotę i siły tylko na jedno.. spanie!:)

      Usuń