to taki pełny dom
z wysokim dachem
pod którym zmieści się każdy, dlatego wszyscy do niego ciągniemy
i z widokiem na bociany
z czekaniem na nie wiosną i żegnaniem u schyłku lata
dom pełen
ciasta drożdżowego
najlepszego
- to mamy
i pasty rybnej i ciasteczek owsianych - to taty
gwaru, pisków i uciszania
rozmów przy stole o wszystkim ważnym i zupełnie błahym
dom pełen tenisa, żużla i szczypiornistów
transmisji z niemal stuprocentową frekwencją
emocji sięgających podsłuchiwania z sąsiedniego pokoju
żeby zawału nie dostać na widok
gdy biało czerwoni o krok od wygranej
dom z ogrodem pełnym
malin, kabaczków i pomidorów
orzecha i wiśni, kuszących przechodzących obok niby przypadkiem
z grillem wiszącym pachnącym pieczoną rybą z liśćmi selera i cytryną
z pracą godzinami i po godzinach, żeby potem móc słoiczki na zimę rozdawać
zawsze spragnionym wnukom
co to rączki i ręce wyciągają
i z kuchnią z widokiem na te bociany
co przylatują od lat, jak do siebie
bo i one znalazły tu dach
dom
dom pełen rodziny
miłości niewypowiedzianej
oczywistej
i jeszcze o łyżwiarstwie nie wspomniałam
skokach narciarskich i lekkoatletyce
i o papciach, których ciągle braknie, bo nas tak dużo tam pod tym dachem razem
dziękuję Mamo i Tato:)