środa, 8 lipca 2015

miasteczko Brienz




Camping, na którym spędziliśmy tegoroczne wakacje, leżał kilkanaście minut spacerkiem od uroczego miasteczka Brienz. Prezentowało się pięknie właśnie z perspektywy naszego brzegu.
W jednej z ulotek zostało określone jako

"the goal and starting point of holiday dreams"
 
 
 
Znane jest jako kolebka rzeźbiarstwa, znajduje się tu jedyna w Szwajcarii szkoła snycerska (snycerstwo to sztuka rzeźbienia w drewnie, ale tak "na płasko") oraz szkoła lutnicza (Violin Making School). Przygotowując tego posta doczytałam też, że jedna z ulic Brienz - Brungasse - została kiedyś uznana za najładniejszą ulicę Europy! No cóż, niestety po fakcie. Zupełnie tego nieświadomi spacerowaliśmy i przejeżdżaliśmy tuż obok niej...
 
źródło: Google Maps
 
 
Szwajcaria, myślę, że nie tylko ta widziana naszymi oczami, sprawia wrażenie wyjątkowo uporządkowanej, akuratnej, bezpiecznej. Wszystko wydaje się być na swoim miejscu. Donice, drewniane stołki, kwiaty, niby postawione przypadkiem, od niechcenia, tworzą sielankowy obraz idealnie wpasowujący się w klimat trochę górskiej, trochę przybrzeżnej wioski. Prawie nie widać mieszkańców, ale w oczy zdecydowanie rzucają się świetne i drogie samochody. Nad głową helikopter i motolotnie. Cichy szum to przejeżdżający co kilkanaście minut pociąg, czysty, miękki. Zauważamy, że go nie zauważamy.
 
Zazdroszczę, że można w takich miejscach po prostu żyć i mieszkać.
Że są czyjąś codziennością.
 





 
 



3 komentarze:

  1. Jeju, jak pięknie! Cudne klimaty!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdybym miała podwórko z takim widokiem, jak na zdjęciu nr 4, to by mnie nikt nawet siłą do domu nie zapędził ;))
    Niesamowite widoki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Mówię Ci, tak, jakby niechcący samo z siebie pięknie było i już. Bez katalogów, inspiracji, internetu.
      Jutro jadę po donice i duuuużo nowych kwiatów:) Tak niechcący poustawiam gdzie się u nas da:)

      Usuń