poniedziałek, 28 marca 2016

DOM ANI (cz. 1)



to taki dom, do którego zawsze się tęskni
który kojarzy się z połową bułki z wątrobianką i keczupem
z bratem na drugim końcu stołu, wiecznie kręcącym się, jak nasz Janek teraz
z kuchnią w boazerii i zydlami z serduszkiem na oparciu
z mamą robiącą na drutach, gdy my zasypialiśmy w swoich łóżkach
z mamą, która czytała nam do snu, zaprowadzała do szkoły muzycznej i zbierała dzwoneczki
a potem filiżanki
i jeszcze kilka innych porcelan, ram do obrazów, mini budzików i starych krzeseł


to taki dom, a właściwie mieszkanie z duszą
na pierwszym piętrze
w bloku z płyty
dom inny, niż wszystkie
z ciepłem i czasem nie wprost miłością
taką, którą docenia się paręnaście lat później, dopiero, gdy się ją zrozumie i samemu taką rozdaje
miłością ponad wszystko, ponad własną słabość
miłością, która całowała czule moje skrzydła, jak na pożegnanie, bo wiedziała, że nie może mnie zatrzymywać


to taki dom, w którym każda rzecz ma swoje  miejsce
a tych rzeczy jest milion i jeszcze dwanaście
nie ma minimalizmu, szarości ani designu
jedyne trendy to pasja i dobre samopoczucie
ukochanie wielkich stóp u małych anielskich figurek
spełniająca się dopiero potrzeba malowania
ciągłe i wspólne poszukiwanie wyjątkowości
pośród skorup, zakurzonych antyków i ostatniej filiżanki z kolekcji


to taki dom z widokiem na plac zabaw
piaskownicę, której już nie ma i bujak, na którym rozcięłam sobie czoło, gdy miałam sześć lat
z sąsiadami, którzy znają mnie od trzydziestu ośmiu
i tymi, których nazwisk nie ma już na liście mieszkańców
to oni słyszeli moje gamy i preludia, grane na stuletnim fortepianie z pękniętą płytą
to im mówiliśmy z bratem oczywiste i głośne dzień dobry
tak, jak nas nauczyła mama


umiar we wszystkim
oprócz marzeń


to taki mój dom z dzieciństwa
i na zawsze mój, nasz
na zawsze mój


dziękuję Ci, Mamuś...






























14 komentarzy:

  1. Fajne wspomnienia :-)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. piękny opis domu rodzinnego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba kazdy z nas lubi wracac do miejsca, w ktorym sie wychowalismy...z wiekeim stajemy sie jeszcze bardziej sentymentalni...ja wciaz czuje sie bardzo mocno zwiazana z moim domem, i to w sense takim fizycznym - przywiazana jestem do tego konkretnego miejsca, do tego konkretnego budynku, do tego konkretnego ogrodu....chociaz juz wiele sie zmienilo od czasu mojej wyprowadzki to chyba po prostu jakas energia mnie tam przyciaga...Aniu, ta sofa!!!!! bralabym :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda musiałabyś widzieć tą sofę przed metamorfozą!
      Jest cudna, aż szkoda, że mieszkanie małe i nie można jej odpowiednio wyeksponować. Ciągle przybywa "nowych" staroci:)

      Usuń
  4. To niezwykła umiejętność stworzyć taki dom. Moi rodzice wkrótce się przeprowadzają i będą sprzedawać mieszkanie, właśnie takie w bloku z płyty, w którym się wychowałam i do którego ciągle wracam. Będzie bolało..
    Aniu, bibeloty przecudne! Imponująca kolekcja:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie bolało, będzie. My przymierzamy się do sprzedaży domu Babci i Dziadka. Nie wyobrażam sobie przejeżdżać kiedyś obok niego ze świadomością, że nie jest już nasz...:(

      Usuń
  5. To jest dopiero klimat! Jakże bym chciała usiąść tam przy kawie i szarlotce... ech.
    I ja - podobnie jak Magda - mogłabym wziąć tę sofę pod pachę i tyle by mnie widzieli ;)) CUDO!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sofka zdobyczna, znaleziona na szrocie, otapicerowana na nowo, z tkaniną nie było problemu, bo pracuję tam, gdzie pracuję, więc mogę przebierać. Jest jak cukiereczek. Zapraszam na kawkę i ciacho, mama się ucieszy, to moja najwierniejsza blogowa "Fanka":)

      Usuń
  6. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń