czwartek, 24 marca 2016

"Rzeczy są takie, jak na nie reagujemy"

Nie reagować nie potrafię.
Udawać, że nie widzę i nie słyszę, choćbym z całych sił oczy i uszy zamykała.
Nie martwić się i nie bać, nie potrafię.
Nie potrafię nie przerazić świadomością, że świat jest okrutny i nieprzewidywalny.
A ludzie nieludzcy.
Może to wszystko dzieje się od zawsze. Nienawiść, fanatyzm, zło i wojny.
Ale równie mocno musiało dotykać tych, co przed nami się urodzili, tych, co przed nami mieli dzieci, ojców, synów i córki.
Równie mocno, co mnie, nas.
Ja żyję teraz i reaguję - jak pisała Iwona (do której wracam często).
Na codzienność, śmieszne poranne i wieczorne złości. Na zepsutą drukarkę i zszywki, które kończą się, gdy ja najbardziej się spieszę. Na zamknięte tory się wkurzam, na rozsypaną kaszę w szufladzie ze sztućcami. Niecierpliwię się i martwię zarazem, co z tych Naszych wyrośnie, skoro muszę im notorycznie przypominać o zrobieniu łóżek...

I co z tego?
Niech wyrosną na bałaganiarzy i zapominalskich.
Niech te tory będą zamknięte a ja mogę przy nich tkwić i czekać.
Mogę się wkurzać na kiepską komunikację w pracy, drogie euro, brak prądu, czy zakorkowane miasto.
Tylko proszę Cię, Boże, o pokój. O spokój Cię proszę.
Bezpieczeństwo mojej rodziny, dzieci, bliskich i dalekich.
O chleb, dach nad głową i szkołą.
O to, żebyśmy nie bali się z tego domu wyjść albo przekroczyć granicę.
Zawróć, proszę, tych, którzy idą przeciwko.
Żebym mogła zapewnić nasze dzieci, że wojny nigdy nie zobaczą. I sama w to uwierzyć.
O tą wiarę proszę, żeby w objęciach mnie trzymała mocno i nie puszczała ani na chwilę.
Ja wiem, że Ty wygrałeś. A my co roku wątpimy przez chwilę, żeby potem móc radować się z ulgą.
"Rzeczy są takie, jak na nie reagujemy."
Więc ja chcę reagować wiarą. I nadzieją. I miłością.

3 komentarze:

  1. Aneczko, przyłączam się do tej modlitwy. Obok zdrowia nie ma nic ważniejszego niż pokój. Na resztę można sobie zarobić. Pięknych Świąt ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz Aniu, czuję jakby tego słowa ze mnie wyszły, z moich zakamarków... Upycham te myśli, żeby ich na głos nie wykrzyczec. Bo cicho i spokojnie nie umiem o tym myślę, a już w ogóle mówić. Boję się ostatnio oglądać wiadomości, rozmawiać czy nawet słychać ludzi czekając w kolejce do lekarza...
    Więc rozmawiam z Nim, wpatruję się w Niego i czerpię siłę, żeby nie wpaść w pułapkę pogoni za małymi rzeczami, które nam się wydają wielkimi na tym świecie.
    Co roku coraz bardziej świadomie przeżywam te Święta i ciągle się staram, uczę i szukam...
    Spokojnych, zdrowych i pięknych Świąt Aniu <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu pięknie opisałaś również moje lęki i obawy. Wojna i choroba - najbardziej się boję i lękam. I obyśmy pełni wiary i nadziei nigdy tego nie doświadczyli

    OdpowiedzUsuń